To mój czwarty Dzień Matki, od kiedy nią zostałam.
Dziś chcę poruszyć temat traumy związanej z macierzyństwem. Nie koniecznie spowodowanej zostaniem matką, ale włączonej, aktywowane przez doświadczenie macierzyństwa.
Byłam ostatnio na spotkaniu mastermindu kobiet w Edynburgu (o nazwie EGG) dotyczącym zdrowia psychicznego matek. Był tam panel kobiet, które założyły fundację dla matek z chorobami psychicznymi. Zauważyłam, że coraz jaśniejsze jest to, że jest różnica między zdrowiem psychicznym a chorobą psychiczną. Wiele osób ma problemy ze zdrowiem psychicznym i musi o nie dbać, tak, jak dbają o zdrowie jamy ustnej. Mały procent z tej grupy ma chorobę psychiczną i stawianie znaku równości między tymi dwiema grupami jest krzywdzące. Choroby psychicznej nie wyleczy się zapachową świeczką i ciepłą kąpielą. Choroby psychiczne leczy się holistycznie , patrząc na człowieka i jego otoczenie w modelu biologiczni- społeczno-psychologicznym. Włącza się intensywną terapię, zmienia życie, leczy silnymi lekami, które mają poważne efekty uboczne, czasem przyjmuje do szpitala i ubezwłasnowolnia dla dobra pacjenta, zmusza do leczenia.
Na początek chce powiedzieć o dwóch ciekawych statystykach: 67% osób z chorobami psychicznymi to rodzice. Pierwszym powodem śmierci kobiet w UK w okresie okołoporodowym jest samobójstwo. (1)
Na spotkaniu EGG wiele kobiet dzieliło się swoją traumą związaną z macierzyństwem. Szacuje się ze 1.5-6% kobiet doświadcza Objawów PTSD po porodzie (2).To zjawisko jest mi od niedawna znane, może od paru lat. Po części dlatego, że sama miałam traumę po pierwszych miesiącach opieki nad noworodkiem. Miałam flashbacki, ataki paniki, insomnie, paniczny strach przed brakiem snu, nie radziłam sobie z emocjami, kiedy moja córeczka miała ataki złości (które są zupełnie normalne w jej wieku). Trzy lata po porodzie, nadal zimny dreszcz przebiegał po moich plecach, kiedy słyszałam płacz czy nawet stęknięcie dziecka na niani elektronicznej.
Na terapii odbyłam sesje EMDR, które mi z tym pomogły. Nauczyłam się, że jestem wystarczająco dobrą matką, że moje zasady postępowania pomogą mi zbudować silną i stabilną więź z moją córką. Że moje problemy psychiczne nie są moją winą i że robię wszystko, co w mojej mocy, żeby nie przynieść ich na moje dziecko.
Wiecie, że trauma zmienia DNA? Jest coś takiego jak epigenetyczne zmiany w DNA, które polegają na metylacji pewnych części molekuły DNA i wpływają na ekspresję genów. Niektóre geny są aktywowane, inne wyciszane, inne produkują białka w mniejszej czy większej intensywności. W ten sposób trauma zapisuje się w kodzie człowieczeństwa, przypomina o sobie w kolejnych pokoleniach. Czy dlatego niektórzy ludzie więcej czują, nie potrafią się odnaleźć w pewnych sytuacjach, odczuwają ból pomimo tego, że badania laboratoryjne nie wykazują żadnych nieprawidłowości? Możliwe, że tak.
Na spotkaniu była jedna kobieta, która była ofiarą gwałtu i w czasie porodu przeżywała tę traumę jeszcze raz. Inna kobieta była drugim dzieckiem swoich rodziców, którzy stracili pierwsze dziecko w wieku niemowlęcym. Całe życie starała się im wynagrodzić tę pierwszą stratę i w skrajnym braku asertywności, nie potrafiła nikomu odmówić. Jeszcze inna urodziła w szpitalu psychiatrycznym, bo zachorowała na psychozę. Jej mama nie pamietała pierwszych czterech lat jej życia, bo też chorowała na depresję i psychozę poporodową.
Jeszcze inna doświadczyła przemocy w domu. Obserwowanie swojego dziecka, szczęśliwego zadbanego i niezbitego, sprawiło, że zaczęła odczuwać i przypominać sobie o swojej traumie. O czułości, która czasem się pojawiała, a innym razem kończyła bliznami i siniakami, które nie pozwalały jej iść do szkoły ze wstydu.
Dlaczego macierzyństwo aktywuje i przypomina traumę w ciałach i umysłach kobiet? Bo sprawia, że odczuwamy skrajne emocje i doświadczamy skrajnych bodźców fizycznych, a często nasze silne odczuwanie jest lekceważone. Jest oczekiwanie, że decyzja na macierzyństwo usuwa prawo kobiety do mocnego odczuwania i do jakiejkolwiek skargi.
Czy kobiecie rodzącej, którą boli głowa będzie podany środek przeciwbólowy? Przecież i tak rodzi i ją boli, to co jej zaszkodzi trochę więcej bólu.
Czy kobiecie po porodzie z pęknięciem trzeciego stopnia (pęknięciem krocza aż do zwieracza odbytu), której rana się nie goi będzie zapewniona opieka psychologiczna, żeby pomóc jej poradzić sobie z nietrzymaniem kału i związanym z tym wstydem? Z tym, że jej trzyletnie dziecko pyta dlaczego ona nosi pieluszki skoro już jest taka duża?
Czy kobiecie, która miała trudną relację ze swoją mamą i wie, że nigdy nie będzie wystarczająco dobra ktoś pomoże zaakceptować te uczucia i doceni jej trud i pracę, jaką wykonuje każdego dnia dla swoich dzieci?
Macierzyństwo nie daje nikomu medalu i nikt go nie oczekuje. Zaakceptowanie o tym, że dla niektórych kobiet to czas, w którym aktywowana jest trauma jest niezwykle ważne. Moim zdaniem każdy, kto ma styczność z kobietami w ciąży i matkami powinien być tego świadomy. Wiedzieć, co powiedzieć, jak zareagować, jak zaoferować pomoc. Przed nami jeszcze wiele pracy. Rada zaciśnięcia zębów i przetrwania trudnego czasu bycia matką „bo sama tego chciałaś” nadal jest normą.
I nadal zapisuje się w DNA, które przekazałyśmy naszym córkom.
Bibliografia:
Nie jestem jeszcze matka, ale punkt o trudnej relacji jest dla mnie bardzo bliski. Jestem kobieta przed 30, od ok. roku jestem pod stala opieka psychoterapeuty.
OdpowiedzUsuńChcialabym miec dzieci, jednak czuje sie sie wybrakowana. Zepsuta. Ten strach jest paralizujacy, bo nie chce przerzucac kompleksow i kiepskiej relacji na moje dziecko.
Zbyt wiele podobienstw widze miedzy mna a nia. Kocham moja mame bardzo mocno, ale to jest trudna milosc. Nie chce jej dla mojego dziecka.
Jest mi przykro, ze jestesmy gorzej traktowane z tego powodu, ze odczuwamy, ze boimy sie, ze chcemy byc lepsze.
Chcialabym, zeby podejscie w tym wzgledzie sie zmienilo. Wspierajmy sie, probujmy sie zrozumiec a nie gnoic.