Jesteśmy teraz na wakacjach w Garwolinie, moim rodzinnym miasteczku. Nasza szkocka karnacja nie jest przyzwyczajona do takich upałów, więc większość dnia spędzamy w domu. Wieczorami siedzimy i pijemy białe wino, czasem w domu czasem na tarasie. Jest błogo.
Dzisiaj przedstawię mój dzień w 28 zdjęciach z telefonu. Starałam się uchwycić moją codzienność, w swojej zwyczajności. Zauważyłam, że od kiedy jestem z dzieckiem w domu czasem nie mam co odpowiedzieć na pytanie co dziś robiłam. Dni jakoś lecą szybko, a ja do końca nie wiem, na czym umyka mi czas. Na wakacjach jest podobnie. Czas oscyluje wokół dziecka, drzemek, posiłków, ostatnio przewrotek nosem prosto o podłogę, bo Mania uczy się raczkować.
7:30 Mania w chuście, kawa w moich żyłach - jest nadzieja na przetrwanie.
9:30 Wdałam się w dyskusję na temat karmienia piersią w miejscach publicznych. Jeśli jeszcze raz ktoś użyje przy mnie zwrotu - 'Wywalać cyca' strzelę mu mlekiem prosto w oko. Ostentacyjnie.
13:10 Dziecko śpi, ciasto na lunch zjedzone, czas na serial. Tym razem świetny dokument o tym jak powstała Bossa Nova w Brazylii. Eh, pojechałabym do Rio. Ale nie na olimpiadę, tylko włóczyć się po barach i słuchać bossa nowy.
Brak komentarzy
Publikowanie komentarza