
6 rano. Dzwoni jej budzik. Szybko dotyka ekranu, żeby przestał. Wyślizguje się z łóżka, żeby nie zdjąć przypadkiem z niego kołdry. Po omacku idzie do fotela, gdzie zakłada wcześniej przygotowane ubrania. Nie zapala światła. Pierwsze promienie słońca wpadają przez szpary w żaluzjach na jego twarz. Pochrapuje cicho.
Wsuwa bose stopy w filcowe kapcie i idzie do kuchni. Skarpetki zakłada dopiero przed wyjściem z domu. Tak woli. Zanim włączy ekspres do kawy idzie wylać z niego wodę do toalety. Dwa tygodnie temu on musiał spędzić pół soboty z głową pod zlewem, odtykając uparte kolanko. Otwiera nowe opakowanie kawy, chwilę czeka, żeby nacieszyć się zapachem palonych ziaren. Opakowanie po poprzedniej kawie wyrzuca do pudła na recykling, które on wynosi raz w tygodniu.
W tle leci Mela Koteluk.
Przed wyjściem z domu całuje go w policzek. Wyłącza światło w kuchni i łazience. Wie, że jemu zależy na oszczędzaniu energii. Jej niby też, ale czasem spieszy się za bardzo i nie pamięta o takich drobiazgach.
On jest sową, ona uwielbia poranki. W weekendy on wstaje razem z nią, żeby spędzić razem więcej czasu.
Ona uwielbia podróże, on każdy urlop mógłby spędzać w tym samym miejscu. Mimo tego większość wolnego czasu spędzają planując lub podróżując, powoli odhaczając kolejne miejsca z listy, którą ona spisała parę lat temu. On nosi plecak i pamięta o herbacie w termosie. Ona zachwyca się krajobrazami i wzrusza na widok gór.
Gdyby nie ich relacja, zapaliłaby światło, żeby nie ubierać się po ciemku i wylałaby wodę z ekspresu do zlewu. Opakowanie po kawie wylądowałoby w czarnym worze na śmieci. Żarówka w łazience marnowałaby kilowaty, zanim on by jej nie wyłączył pół godziny później. On spałby słodko w sobotę a wakacje spędzał w Polsce z przyjaciółmi. Albo we Włoszech. Italia to zawsze dobry pomysł.
Ona nie patrzy na to, jak na nakazy, bo go kocha. On nie komentuje negatywnie jej marzeń ani jej nie upomina. Ich relacja wyznacza zasady.
W sobotę on wstanie wcześniej i zrobi jej omlet z dżemem jagodowym na śniadanie. Potem zaprosi ją na długi spacer. Przed wyjściem pokłócą się o to, kto ma wziąć torbę na klucze i portfel. Zanim wyjdą za róg, złapią się za ręce i pogodzą. On obejmie ją ramieniem i wyrówna krok, żeby stawiali stopy na szarym chodniku w równym rytmie. Zanim ona powie, że zimno jej w dłonie, on wyjmie jej rękawiczki z wewnętrznej kieszeni swojej kurtki. Jeszcze ciepłe.
...
Ich relacja zaczęła się od miłości. Zasady są tylko granicami wyznaczającymi ich wzajemne szczęście.
Szkoda, że nasza droga do wiary często zaczyna się od zasad. I często na nich kończy. Narzucanie własnych zasad i poglądów, szczególnie tych, które ograniczają czyjąś wolność lub przyzwyczajenia, w oderwaniu od zbudowanej relacji jest barbarzyńskie. Prawo i normy społeczne zmieniają się razem z historią ludzkości. Argumentowanie oparte tylko na zasadach religii i światopoglądu jest omylne i rzadko spotyka się ze zrozumieniem. Konrad ujął to najlepiej jak można — debaty polegające na przekonywaniu tych, którzy dawno są już przekonani, do niczego nie prowadzą. Dialog musi opierać się na częściach wspólnych, a nie skupiać na różnicach.
A coś tak intymnego, jak wiara nie może być zbudowane na zakazach i nakazach.
Jakie to ładne. I jakie prawdziwe.
OdpowiedzUsuń"Szkoda, że w religijności zaczynamy od zasad."
OdpowiedzUsuń"A coś tak intymnego, jak wiara nie może być zbudowane na zakazach i nakazach."
Zgadzam się zarówno z jednym, jak i z drugim. Tylko... trochę mam wrażenie (popraw, jeśli mylne!), że stosujesz pojęcia religijności i wiary zamiennie w końcówce tekstu.
Wiara nie powinna być budowana na religijności. Raczej religijność powinna wychodzić z wiary - w tej kolejności, tak sądzę. Wtedy wszystko jest na swoim miejscu i te zasady - często zanim jeszcze nazwane - są czymś naturalnym.
masz racje, to blad. wiara jest czyms bardzo osobistym. a jesli religijnosc z niej wynika wszystko powinno znalesc sie na swoim miejscu.
OdpowiedzUsuńpoprawilam juz blad w tekscie
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńGosia, kiedy Ty robiłaś tę wizualną wywrotkę? czy teraz mnie się coś myli, czy ja wchodziłam na Twojego bloga i wyglądał zupełnie inaczej? teraz jest tak ładnie, że chodzę sobie po tekstach i się zachwycam <3
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu ciagle cos poprawiam, ale ostatnio zrobiłam bardzo duża zmianę i chyba juz zostanę przy aktualnym wyglądzie. Cieszę sie ze Ci sie podoba :)
OdpowiedzUsuńZostań, jest pięknie <3
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam kilka Twoich tekstów i zauroczył mnie spokój, jaki można w nich wyczytać. Przepięknie tu u Ciebie. Powodzenia w konkursie na Tekst Roku - dzięki niemu tutaj trafiłam. ;)
OdpowiedzUsuńwitam serdecznie i dziękuję za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńWzruszający tekst... Tyle mądrości, dojrzałości, bezpieczeństwa i spokoju między wersami...
OdpowiedzUsuń